niedziela, 12 czerwca 2011

Humoreska 13. GADANIE WĘDKARZY

Panie, miał półtora metra!

  


   Panie, wczoraj to brały!  Dziś to jakoś nie mają apetytu, ale tydzień temu to panie tu się gotowało, okonie same do łódki wskakiwały. Panie tu są ryby i to jakie. Mój szwagier z pod lodu wyciągnął tu na mormyszkę szczupaka 13,5 kilo. Sam go ważyłem. Na mormyszkę? Tak! To zapewne ta mormyszka wisiała na stalowej lince? A gdzie tam - na żyłce  0,1mm.
     Po 5 godz. bezowocnych wysiłków wracałem do przystani. Co Pan złowił pyta mnie rozradowany wędkarz? Odpowiadam Mu, że nic. A ja mam półkilową płoć wykrzykuje szczęśliwiec. Podpływam bliżej i mówię, że chętnie bym zobaczył taką sztukę. Płotka ma 8 góra 10 dkg. Co można powiedzieć w takiej sytuacji - gratulacje. Zapewne jutro będzie ważyła kilogram, a po tygodniu półtora.
     W dawnych czasach, gdy błystek podlodowych nie było w sklepach, każdy wędkarz robił je sam lub z kolegą. Oczywiście "moje", "nasze" były najlepsze. Pewnej zimowej niedzieli, jeszcze przed świtem, na dworcu kolejowym w Olsztynie zebrała się grupa wędkarzy. Wszyscy wsiedli do rozklekotanego wagonu i zaczęła się dyskusja o błystkach. Moje są z cyny 80%. Ee tam, ja zakosiłem z zakładu stuprocentową. Popatrzcie na moją - o jak błyszczy - 120% cyny. Oczywiście braci wędkarskiej nie interesował taki drobiazg, że cyna w czystej postaci tzw.białej (beta)  występuje tylko w temperaturze powyżej 13,2 C. W niższych temperaturach przechodzi w odmianę alotropową (alfa) w postaci szarego proszku. Ale co tam fakty, ważne żeby zaimponować kolegom, popisać się, pokazać swoje przewagi.
      Czy tylko wędkarze mają skłonności do blagierstwa? Oczywiście nie i nie wszyscy.
      Mistrz Jan Izydor Sztaudynger napisał min. taką fraszkę:
                                                      Rekompensata
                  Nikt tak w swój talent nie wierzy święcie
                  Jak zupełne beztalencie.