Panie, miał półtora metra! |
Panie, wczoraj to brały! Dziś to jakoś nie mają apetytu, ale tydzień temu to panie tu się gotowało, okonie same do łódki wskakiwały. Panie tu są ryby i to jakie. Mój szwagier z pod lodu wyciągnął tu na mormyszkę szczupaka 13,5 kilo. Sam go ważyłem. Na mormyszkę? Tak! To zapewne ta mormyszka wisiała na stalowej lince? A gdzie tam - na żyłce 0,1mm.
Po 5 godz. bezowocnych wysiłków wracałem do przystani. Co Pan złowił pyta mnie rozradowany wędkarz? Odpowiadam Mu, że nic. A ja mam półkilową płoć wykrzykuje szczęśliwiec. Podpływam bliżej i mówię, że chętnie bym zobaczył taką sztukę. Płotka ma 8 góra 10 dkg. Co można powiedzieć w takiej sytuacji - gratulacje. Zapewne jutro będzie ważyła kilogram, a po tygodniu półtora.
W dawnych czasach, gdy błystek podlodowych nie było w sklepach, każdy wędkarz robił je sam lub z kolegą. Oczywiście "moje", "nasze" były najlepsze. Pewnej zimowej niedzieli, jeszcze przed świtem, na dworcu kolejowym w Olsztynie zebrała się grupa wędkarzy. Wszyscy wsiedli do rozklekotanego wagonu i zaczęła się dyskusja o błystkach. Moje są z cyny 80%. Ee tam, ja zakosiłem z zakładu stuprocentową. Popatrzcie na moją - o jak błyszczy - 120% cyny. Oczywiście braci wędkarskiej nie interesował taki drobiazg, że cyna w czystej postaci tzw.białej (beta) występuje tylko w temperaturze powyżej 13,2 C. W niższych temperaturach przechodzi w odmianę alotropową (alfa) w postaci szarego proszku. Ale co tam fakty, ważne żeby zaimponować kolegom, popisać się, pokazać swoje przewagi.
Czy tylko wędkarze mają skłonności do blagierstwa? Oczywiście nie i nie wszyscy.
Mistrz Jan Izydor Sztaudynger napisał min. taką fraszkę:
Rekompensata
Nikt tak w swój talent nie wierzy święcie
Jak zupełne beztalencie.