niedziela, 28 maja 2017

HUMORESKA nr 34 WĘDKARZ NA KOLKEGIUM

                 
                                     



          Pod wieczór, dwaj inżynierowie, Dębski i Mazur, siedzieli przy piwie, na tarasie restauracji, w Ornecie. Ludzie gadają, że miałeś kolegium - powiedział Mazur.
           - Wstyd się przyznać, ale to fakt.
           - Opowiedz jak to było.
        - Hmm... Łowiłem ryb w Pasłęce, w swoim ulubionym miejscu, jakieś 600m od drogi, gdzie zawsze zostawiam samochód. Połów miałem udany. Zbliżał się wieczór, zebrałem graty i szedłem ścieżką wzdłuż rzeki. Nie uszedłem więcej jak 50m, a tu rąbnął , na ścieżkę przede mną kawał drewna. Byłem całkowicie zaskoczony i wtedy usłyszałem:
           - Panie Ładny - coś Pan taki wystraszony.
           Na drugim brzegu rzeki stały dwie kobiety i śmiały się z mojej głupiej miny. Przyjrzałem im się dokładnie. Obie bardzo urodziwe, starsza mogła mieć 40 lat, a młodsza ze 20. Chyba matka i córka, bo były podobne do siebie.
           - Niech się Przystojny tak nie gapi, (Połechtała tym moją próżność) tylko weźmie ten kawałek drewna i wyciągnie do siebie sznur do niego przywiązany - powiedziała starsza.
            Nie wiem dlaczego, ale posłusznie zrobiłem to co mi kazała.
           - Teraz niech Pan Ładny przejdzie z drugiej strony olchy i przerzuci to drewno na naszą stronę.
Bardzo dobrze. To taka zabawa. Proszę jeszcze chwilę zostać.
           Zostałem. Młodsza ciągnęła sznurek przesuwający się wokół olchy, na moim brzegu, a starsza wypuszczała z worka sieć do rzeki. Kiedy drgawica była już blisko mojego brzegu zaczepiła o dno. Wtedy Młodsza odezwała się dźwięcznym głosem: niech Pan podniesie sieć do góry. Nachyliłem się.
Z za pleców usłyszałem głos:
             - O mamy kłusownika.
          Obejrzałem się. Stało trzech funkcjonariuszy Straży Rybackiej. Na drugim brzegu piękne Panie
  rozpłynęły się w krzewach łozy.
            Nie pomogło tłumaczenie. Kolegium! Dodatkowo zostałem ukarany za uporczywe ukrywanie wspólników.
        Zapadło milczenie. Po chwili Mazur powiedział: - Widzisz przyjacielu, czasem prócz wyższego wykształcenia dobrze mieć chociaż średni rozsądek.