![]() |
Koniec z wędkowaniem. Koniec! |
O godzinie czternastej zadzwoniła żona: - Jasiu, masz ryby? - Mam, sporo okoni i szczupaka, a czemu pytasz?
- Bo widzisz, wprosiły się do nas Ewa, Ela i Renatka z mężami, a jak wiesz oni twoje ryby uwielbiają..
- To znaczy, że zaprosiłaś swoje przyjaciółki.
- Nie bądź drobiazgowy.
Co było robić, posiedział jeszcze z godzinę, bez rezultatu, bo okonie odeszły i zwinął majdan. Popłynął do przystani i zabrał się do skrobania połowu. Jego domek letniskowy stał blisko, więc towarzystwo zobaczyło go i cało grupą przyszło nad wodę.
- O, jakie ładne okonie, a ten szczupak to ile waży?
Oczywiście, nikt nie palił się do pomocy w sprawianiu ryb. Pogadali i poszli na spacer. Żona jednak zdążyła dać my wytyczne: - Pospiesz się z tym smażeniem ryb, bo wszyscy są głodni. Jaś biegał od kuchni do namiotu, gdzie w chłodku rozstawił stoły. Goście mięli szampańskie humory, ryby były wyśmienite. No to panowie, po jednym, woła Władziu, żeby szczupak nie pomyślał, że go pies zjadł.
Nadchodziła 21-sza. Jaś czuł się potwornie zmęczony, ale zdążył coś przełknąć w biegu. Goście zaczęli zbierać się do wyjścia. Panie całowały Jasia w policzek, panowie klepali go po plecach mówiąc: "Jasiu z ciebie to fajny chłop".
Zrobiło się cicho. Żona przeciągnęła się i powiedziała: czuję się zmęczona, jutro mam dyżur, idę spać, a ty pozmywaj naczynia. Co się tak dziwisz? Przecież to byli twoi goście.
Stał nad zlewem na chwiejnych nogach i postanowił: W życiu nie pojadę na ryby. Wytrzymał do środy.
Polecam: http://malzenskiswiat.blogspot.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz